Praca ta powstała z okazji 5. Triennale Młodych w Orońsku. Jej korzenie sięgają mojego dzieciństwa, gdy mit o bohaterskiej Łajce był wciąż żywy i stanowił część propagandy podboju kosmosu Po latach okazał się jednak fałszem. W 50. rocznicę pierwszej pozaziemskiej śmierci istoty ziemskiej, zrekonstruowałem „Sputnik 2” oraz sam moment agonii Łajki. Zadałem tym samym pytanie o sens cierpienia, dla którego nie ma moralnego usprawiedliwienia – bo nie może być usprawiedliwieniem fakt, że istota ta nie należała do naszego gatunku. Łajka (ros. Лайка) to suczka o trudnej do ustalenia mieszance ras. 3 listopada 1957 zwierzę zostało wystrzelone na orbitę okołoziemską w radzieckim satelicie „Sputnik 2”. Pies ważył sześć kilogramów i „wychował się” na ulicach Moskwy. Te dwa fakty (mała waga i odporność na trudne warunki życia) były zapewne powodami, dla których wybrano go do lotu w statku kosmicznym. Łajka była pierwszym żywym stworzeniem na orbicie okołoziemskiej.
Pierwotnie, ze względów propagandowych, podano, że pies przeżył tam kilka dni. Prawdę ujawniono w 2002 roku. Łajka zginęła po około siedmiu godzinach lotu, z powodu przegrzania i stresu. Trumna Łajki okrążyła Ziemię 2570 razy, po czym spłonęła w atmosferze ziemskiej. Miało to miejsce w kwietniu 1958 roku . Łajka zajęła istotne miejsce w historii eksploracji kosmosu, dowodząc, iż ziemski organizm może przetrwać dłuższy pobyt w stanie nieważkości. Jej misja umożliwiła późniejsze loty kosmiczne ludzkich załogantów.
Urodzony w 1975 w Tomaszowie Mazowieckim, absolwent Wydziału Edukacji Wizualnej w ASP w Łodzi (2002). W swoich pracach łączy wysokie umiejętności warsztatowe z kreowaniem sytuacji artystycznych za pomocą rzeźb, instalacji i wideo. Inspiruje go kultura popularna, wywoływanie emocji przez sztukę, hybrydyczność form. Sięga po horror, New Age, interesuje się dawnymi wierzeniami, tradycjami – w duchu antropologii kulturowej. Jego prace zabarwione są czarnym humorem.
Praca jest opowieścią o pasji tworzenia, o pokornym analizowaniu natury w działalności artystycznej, co w efekcie prowadzi do zakłócenia, które można by nazwać pewnego rodzaju nagrodą.