W dziejach kultury Zachodniej od momentu, kiedy celem samym w sobie uczyniono postęp, a moralnym stało się to, co pożyteczne (utylitaryzm), nastąpił tzw. proces ulepszania świata. To, co użyteczne, stało się symbolem szczęścia. Taki sposób podejścia do rzeczywistości przyspieszył rozwój cywilizacji i techniki. Wraz ze wzrostem szybkości dokonywanych zmian w dziedzinach ludzkiego życia pojawiły się nowe problemy.
Paradoksem jest, że szybki rozwój technologiczny, który umożliwia szybsze przemieszczanie się i komunikowanie wywołuje ciągłe poczucie braku czasu. Wobec tego minimalizuje się „straty czasu” za pomocą np. szybszego transportu, przyspieszenia transferu informacji, fast foodów, kawy instant, metody szybkiego czytania itp. Powszechnym stało się, że maszyna zastępuje człowieka w wykonywaniu pewnych czynności.
W tym przypadku człowiek przestaje być wytwórcą, a staje się nadzorcą.
To z kolei umożliwiłoby np. uniknięcie niedogodnej sytuacji, np. takiej, której strona estetyczna lub etyczna jest niekomfortowa. Wówczas moglibyśmy uczestniczyć w innym wydarzeniu, w innej rzeczywistości, podczas gdy „nasz zastępca” zarabiałby dla nas pieniądze. Prawdopodobnie spowodowałoby to nadwyżkę wolnego czasu, a w konsekwencji – problem z nadmiarem wolnego czasu.
Najważniejszym czynnikiem funkcjonowania w społeczeństwie jest nieustająca „chęć zysku”. Wartość finansowa ma wpływ na ocenianie wartości danego przedmiotu, dotyczy to również dzieł sztuki (powstające rankingi dzieł sztuki, rynek sztuki, targi sztuki itp.). Pieniądz stał się wartością, bez której obecnie trudno wyobrazić sobie współczesną kulturę.
W przypadku „Crying game” nastąpiła zmiana funkcji dzieła artystycznego w kontekście rynku sztuki. Nie trzeba już sprzedawać „dzieła” – „dzieło zarabia samo na siebie”.
Maciej Kurak